Budując nowy świat
Życie i duch nadziei
Jeśliby spojrzeć na życie przez okno Tego, który je nam dał, okazuje się, że nadzieja jest dynamizmem działań, które nie blakną. Jest ona pokarmem dla tych, którzy nie myślą stale tylko o sobie, lecz o innych i identyfikują swoje szczęście z ich szczęściem oraz odnajdują sens życia w polepszaniu ich życia. Jest ona również niewyczerpanym źródłem energii. Z tego źródła czerpią ludzie oddani błogosławionej idei prowadzenia życia na poziomie serca i duszy, którzy w ten sposób uwalniają się z więzienia czasu, przestrzeni, materii, psychiczności oraz osobistych korzyści. Dzięki temu w czasie, gdy inni uznają, że „wszystko jest już skończone”; gdy upadły największe autorytety; gdy dogorywają postanowienia i wola, dryfując i poddając się drżeniu oraz siłom burz i powodzi; gdy zarówno ci, którzy dorośli do tego, by polegać na urzędach, wykształceniu, bogactwie i dobrobycie oraz ci, którzy – nie będąc w stanie odnaleźć prawdy – związali swoje serca z gwiazdami, księżycem i słońcem oraz obiektami spadającymi z nieba, a w konsekwencji stają przed widmem rozpaczy; wtedy ta nadzieja idealistów, czyli ludzie opisani w pierwszych słowach akapitu, stają się tak znaczni, że mogą rzucić wyzwanie dla całego świata. Idą przed siebie niewzruszeni także wtedy, gdy ich oczekiwania i plany zawiodą pięćdziesiąt tysięcy razy, a postawę pomyślności przyjmują nawet w obliczu biedy. Stają się życiem dla umarłych i siłą dla tych, którzy ugięli kolana.
Pewna osoba z Zachodu powiedziała: „Gdy wszyscy tracą nadzieję, nawet nadzieję na obronę – jest to czas, w którym zaczyna się turecki atak”. Nowe i świeże pędy, jakie wzrosły po mongolskiej inwazji i podziale Anatolii, ponowne skupienie władzy, rosnąca żywotność po pokonaniu przeciwnika w dolinie Çubuklu (Gallipoli), późniejsza wojna o niepodległość i wszystkie, które prowadzono aż do zagłady, nie mają sobie równych w historii. Nadto sprawiają wrażenie, jakoby główną funkcją naszego narodu było pisanie poematów odnowy ustanowionej na fundamentach nadziei i wiary.
Dziś, pełen wdzięczności, staram się być cierpliwy w obliczu poważnych problemów. Cierpię z powodu tęsknoty, gdyż przebywam tak daleko od ojczyzny, miejsca, które kocham mocniej niż siebie, z dala od wód, powietrza, skał, gleby, nieba i zaróżowionych twarzy ludzi, których bardzo mi brakuje. Uczucie to odbija się w mojej duszy jak w studni bez dna. Z niepokojem (choć jednocześnie przepełniony nadzieją) patrzę na to, co dzieje się w moich stronach – nawet, jeśli są to jedynie przebłyski lub jestem w stanie zobaczyć tylko to, co dzieje się na powierzchni – krainie, którą wielu uznaje dziś za niemożliwą do życia. Staram się dojrzeć, jakie stanowisko zajmą Stany Zjednoczone w ostatnich poczynaniach – i wciąż żywię dla świata i ludzkości żywą, świeżą jak wiecznie zielone liście nadzieję. Staram się patrzeć na jutro z uśmiechem.
Ludzkość jest źródłem wszystkiego
Ludzkość, ze wszystkimi jej cechami, jest stworzeniem trudnym do zrozumienia. Jak w każdym innym królestwie, istota wszystkich stworzonych rzeczy jest obecna w człowieku. W pewnym sensie możliwe jest zrozumieć istnienie przez poznanie ludzi. Z drugiej strony poznanie ludzi możliwe jest poprzez zrozumienie istnienia. Prawdę mówiąc, zrozumienie rodzaju ludzkiego jest sztandarową misją nas wszystkich, bowiem ludzkość to okno, które otwiera się na zrozumienie Stwórcy. Z tego powodu pierwszym i najważniejszym obowiązkiem każdego człowieka jest odkrycie i poznanie samego siebie, a następnie skierowanie wzroku ku Panu, korzystając z soczewki swej oświeconej natury. Niestety, tego właśnie większość z nas nie chce zrobić. Ilu jest ludzi, których moglibyśmy wymienić jako wystarczająco samokrytycznych? Jak wiele osób stara się każdego dnia na nowo odkryć siebie samych, swe słabości, zdolności, braki, źródło swojej siły oraz to, co zyskały bądź utraciły? Ilu ludzi potrafi „przejść się” przez swoje wewnętrzne „ja”? Jak wiele osób możemy wskazać, które starają się badać swe wnętrze, lecz nie czynią tego z przemijającą obawą czy zwykłą ciekawością, jak również nie zagłębiają się w swe porażki? Ilu jest ludzi, którzy niczym uczciwy, profesjonalny i racjonalny lekarz, kładą się na kozetce, by poddać się badaniu i pragną poszukiwać oraz oswoić się z prawdziwym sobą, a następnie zdiagnozować chorobę? Jest tak dlatego, ponieważ coś takiego nie miało dotąd miejsca, a ludzkość nie potrafi odnaleźć szczęścia, którego tak rozpaczliwie poszukuje w „utraconym raju”. Dokładniej rzecz ujmując, ludzie nie są w stanie odszukać utraconego raju.
Prawo patentowe mniejszości
Nie da się nie docenić owoców badań naukowych, cudów cywilizacji, produktów technologii. Jednak czy udało nam się zaprzęgnąć ową naukę i technologię, efekt starań i ciężkiej pracy intelektualnej – wraz z towarzyszącymi im pędem i globalizacją – w służbę na rzecz wyższych celów? Czy przestrzeń, która każdego dnia coraz bardziej się kurczy, dopóki nie stanie się tak mała jak wioska, oraz czas, który ludzie usiłują zmniejszyć do zera, służą celom wykraczającym poza nie same? Czy może, pomimo dominacji większości, służą one ziemskiemu dobrobytowi mniejszej grupy, jaka ma na nie „patent”? Sięganie do najdalszych zakątków wszechświata, badanie wszelkich istniejących rzeczy, oswajanie się z otaczającą rzeczywistością tak jak z naszą własną wioską czy dzielnicą, poznawanie nawet najbardziej skrytych tajemnic rzeczy – jeśli to wszystko umieszczone będzie ponad ludzkimi potrzebami i pragnieniami, a szacunek dla prywatności oraz osobowej wartości zostanie wyrwany z korzeniami i następnie gdzieś zagubiony, oznaczać to będzie czas, by zastanowić się, czy warto żyć w świecie pełnym nowoczesnych produktów, czy może lepiej żyć bez nich w świecie minionych wieków, gdy ludzie byli szczęśliwsi, a życie osobiste i społeczne budowano na ludzkich wartościach.
Nauka, technologia i postęp nie stanowiły do tej pory podstawowych potrzeb ludzkości. Jednak błędem byłoby przeciwstawiać im myśl „idealistyczną”. Tego typu zestawienie stanowiłoby tylko formę utopii. Podnoszenie krzyku na maszyny bądź przeklinanie fabryk nie przyniesie niczego dobrego – nie przestaną one działać i emitować zanieczyszczeń. Trzeba zaznaczyć, że kluczem jest nie tyle ta czy inna technologia, lecz człowiek, który ją kontroluje oraz to, jakimi zasadami się kieruje. Nauka i technologia w rękach nieodpowiedzialnej mniejszości mogą przemienić świat w piekło; w rękach aniołów nikomu nie wyrządzą krzywdy. Ludzkość najbardziej ucierpiała ze strony tych, którzy prawo traktują jako własność należącą do osób mających władzę oraz pewne niespełnione ambicje.
Nie ulega wątpliwości, że nauka, technologia oraz postęp są święte i warte szacunku proporcjonalnie do tego, na ile kierują ludzi ku humanizmowi, ułatwiają jego urzeczywistnienie, przynoszą pokój i szczęście, niwelują tęsknotę oraz ból rozstania, pomagają leczyć choroby, służą ogólnej harmonii świata, wprowadzają równość między warstwami społecznymi, współpracują przy rozwiązaniu problemów, stanowią siłę napędową badań i odkryć poszerzających nasze rozumienie świata. Gdy dystansuje się je od wymienionych celów, gdy widzi się w nich wartość samą w sobie oraz kiedy oczekuje się, że będą służyły wyłącznie sobie bądź interesom małej grupy, wówczas ich nieobecność w życiu jest znacznie lepsza niż obecność.
Technologia i nauka w służbie ludzkości
Wierzę, że nauka i technologia powinny być postrzegane z tej właśnie perspektywy. Musimy zadać pytanie, na czyich usługach są one w dzisiejszych czasach? Czy służą one relacjom między jednostkami, jednostką a społeczeństwem, pomiędzy społeczeństwem a państwem? Czy służą wzajemnej miłości, szacunkowi i wsparciu, tolerancji, akceptacji, prawdzie, lojalności, poszanowaniu prawa? Czy też sprzyjają zakłamaniu, złośliwym domysłom, pomówieniom lub nienaturalnemu zainteresowaniu czyimiś grzechami i błędami, pogwałceniu prywatności oraz wtargnięciu w czyjeś życie? Czy służą szczeremu szacunkowi wobec wszelkich praw, czemuś, co powinno być chronione, jak na przykład prawo do swobodnego wyznania, prawo do życia, prawo do własności prywatnej, prawo do rozmnażania się lub prawo do zdrowia fizycznego i psychicznego? Czy wzmacniają one dobre intencje, wzajemne zrozumienie? Czy polepszają stosunki między władzami i narodami, czy służą temu, co prawe i sprawiedliwe? Czy zachęcają do dzielenia się, do odejścia od wyzysku, do szanowania podstawowych praw i wolności człowieka? Czy raczej opowiadają się za zwierzchnictwem kapitału i brutalną siłą?
Jeśli nauka i technologia kładą nacisk na te negatywne zjawiska, to jest to koszmarny scenariusz na przyszłość. Jeśli ogólnie dziś przyjętymi wartościami, jakie budują globalizację, są właśnie te złe, to fakt, iż połowa świata żyje za dwa dolary dziennie, a miliard ludzi nawet za mniej, zaś ćwierć świata nie ma dostępu do zdrowej i czystej wody, a okropne choroby, jak AIDS, mają tendencję do gwałtownego rozprzestrzeniania się i są zagrożeniem dla ludzkości, natomiast zdrowie, które jest najważniejszą potrzebą człowieka, stało się podstawą przemysłu, charakteryzującego się kosztownymi usługami; nadto grozi nam globalne ocieplenie, środowisko jest zanieczyszczone, większość ludzkości żyje pozbawiona demokratycznych praw, a naruszanie praw człowieka stało się normą, zaś warunki do życia w wielu miejscach są fatalne; obecne są także nieprzewidywalne akty lokalnego i międzynarodowego terroru – to wszystko składa się na przerażającą rzeczywistość dla całej ludzkości.
Muzułmanin nie może być terrorystą
W pierwszej kolejności powinienem wskazać, że religia zesłana przez Boga, czy będzie nazwana judaizmem, chrześcijaństwem czy islamem, nie może być rozumiana w ten sposób, iż zezwala na terroryzm, nie mówiąc już o zalecaniu go. Po pierwsze, w oczach Boga życie ma nadrzędną wartość. Cała egzystencja została zaplanowana w ten sposób, aby umożliwiać życie, które jest synonimem boskiej tajemnicy, pozwalającej jednej rzeczy utrzymywać inną. Rzecz pozbawiona życia jest sierotą, nawet gdy będzie wielka jak góra, a jej związki z otoczeniem ograniczają się do miejsca, gdzie przebywa. Z drugiej strony to, co ma życie, choćby było tak proste jak pszczoła, może nazwać świat „swym ogrodem” i patrzeć na kwiaty jak na przyjaciół. Przywołana pszczoła utrzymuje wiele kontaktów i często spotyka się z różnymi rodzajami istnienia: od słońca po powietrze, od powietrza po ludzi. Z tego, co powiedziano, wynika, że życie jest punktem koncentracji imion Najwyższego, punktem, w którym ogniskują się Jego atrybuty. Bóg, nadając życiu tak wielkie znaczenie, uznał je za jedną z pięciu podstawowych wartości, jakie mają być chronione przez religię, którą zesłał.
Islam twierdzi, że zabicie jednostki równa się wymordowaniu całej ludzkości, bowiem jedno życie reprezentuje życie wszystkich. Sytuacja odwrotna – uratowanie życia jednostce – jest jednoznaczna z zachowaniem życia wszystkich. Co więcej, „nie ma praw mniejszych i większych”, co m.in. oznacza, że prawa jednostki i społeczeństwa są jednakowe. Człowiek nie może zostać poświęcony dla kogoś innego. Zostało bowiem napisane: „Jeśli łódź wiezie dziewięciu morderców i jedną niewinną duszę, nie może zostać zatopiona, aby ukarać owych dziewięciu morderców”.
Terror nie może być środkiem do celu wyznaczonego przez islam
Po drugie, tak jak islam mówi, że w każdym czynie muzułmanina cel musi być prawy, tak i środki wiodące ku jego osiągnięciu również muszą być zgodne z prawem. Przypomina tym, którzy do prawych celów chcieliby dochodzić przy pomocy niewłaściwych środków, że na koniec staną twarzą w twarz z kompletnym przeciwieństwem tego, co zamierzyli. Mając to na uwadze należy powiedzieć, że terror nie może być narzędziem realizacji celów islamu. Co więcej, islam nigdy nie patrzył przychylnie na wojnę, nawet jeśli był to jeden z istotniejszych elementów w historii ludzkości. Islam powiązał bowiem wojnę przede wszystkim z warunkiem obrony, a dopiero później – w ramach koranicznej zasady „podburzanie do odstępstwa jest gorsze niż morderstwo” – uznał jej słuszność wyłącznie po to, aby ukrócić konflikty i dysputy do nich prowadzące, widząc w niej również środek zapobiegania nieładowi, uciskowi i poddaństwu. Takie są właśnie okoliczności, jakie islam uważa za konieczne do tego, by rozpocząć wojnę. Co więcej, islam po raz pierwszy w dziejach wprowadził poważne ograniczenia i wytyczne w tej kwestii. Rozkazy, takie jak poniższy, przeszły do historii:
„Nie pozwól, by lęk przed Bogiem opuścił twoje serce. Nie zapomnij, że bez Bożej pomocy niczego nie osiągniesz; zawsze pamiętaj, że islam jest religią pokoju i miłości. Odwaga i męstwo Bożego Posłańca oraz jego zachowanie Bożej ścieżki zawsze powinno być dla ciebie wzorem. Nigdy nie przekraczaj ziemi uprawnej czy sadu. Szanuj kapłanów i mnichów żyjących w świątyniach oraz tych, którzy oddali się Bogu; nie krzywdź ich. Nie zabijaj cywilów, nie zachowuj się niegodnie w stosunku do kobiet, nie rań uczuć pokonanych. Nie przyjmuj podarków od lokalnej społeczności. Nie próbuj zakwaterować swoich żołnierzy w domach lokalnych mieszkańców. Nie uchylaj się od modlitwy pięć razy dziennie. Bój się Boga i nie zapominaj, że śmierć może odnaleźć cię w każdej chwili, nawet tysiące mil od pola bitwy. Bądź więc zawsze na nią gotowy”.
Dyspozycje te są zasadami, jakimi głowy państwa pouczały przywódców w całej historii islamu – i były one wypełniane do końca. Wojna, którą mogą wypowiedzieć wyłącznie rządzący i pod wpływem przyczyny, jaka jest zgodna z prawnie ustalonymi ramami, oznacza, że nie może być ona rozpoczęta przez jednostki bądź organizacje. Ponadto w islamie nie ma miejsca na akty terroru, które niszczą bezpieczeństwo i są skierowane przeciwko ludzkim wartościom, których przecież mamy strzec. Oznacza to, że tak jak terrorysta nie może być prawdziwym muzułmaninem, tak muzułmanin nie może być terrorystą. Wyznawca islamu nie może stać się terrorystą, ponieważ religia ta przewiduje najsurowsze ziemskie kary dla tych, którzy porywają się na ludzkie życie i bezpieczeństwo. W przyszłym świecie ci, którzy odrzucili Boga, dodali Mu towarzyszy, jak też ci, którzy zabijali ludzi z premedytacją, skończą w wiecznym piekle. Żadna osoba nie może pozostać muzułmaninem oraz ukazywać swej wiary, jeśli popełniła czyn, za który należy się tego typu kara. Tak jak nie ma możliwości, aby terrorysta był prawdziwym muzułmaninem, tak też nie ma możliwości, by muzułmanin był terrorystą.
Problemy społeczności muzułmańskich
Jeśli akty terroru nadal będą się powtarzać, czy to w społecznościach muzułmańskich czy gdziekolwiek indziej, konieczna będzie rozsądna diagnoza sytuacji oraz podjęcie wszelkich wymaganych działań. Mając to na uwadze, można wymienić główne powody, w wyniku których pewne jednostki ze świata islamu zaplątały się (lub zostały do tego zmuszone) w sieć terroryzmu, a także powody, dlaczego terroryzm jest tak poważnym problemem dla świata:
a) społeczności muzułmańskie weszły w wiek XX jako prześladowane, skrzywdzone i kolonizowane. Pierwsza połowa minionego stulecia obfitowała w wojny o wyzwolenie i niepodległość, wojny, które ciągnęły się jeszcze od XIX w. W każdym przypadku islam odgrywał rolę ważnego czynnika jednoczącego ludzi i popychającego ich do działania. Ponieważ wojny te toczone były przeciw tym, których uważaliśmy za najeźdźców, islam, niepodległość narodu i wyzwolenie zaczęły oznaczać to samo. Później, gdy w tych częściach świata ustanowiono państwa i rządy, nie były one, niestety, zgodne z oczekiwaniami społecznymi. Tam, gdzie władza powinna pouczać obywateli o ich islamskiej tożsamości i naturze, działała za ich plecami w sposób sprzeczny z wartościami i tradycjami. W wyniku tego islam zaczął być odbierany w społeczeństwie jako ucieczka przed administracją. W efekcie – do czego trudno się przyznać – islam stał się dla wielu tradycjonalistyczną ideologią polityczną;
b) na wielu obszarach, na których dominuje islam, oligarchiczni urzędnicy, lekceważąc i oczerniając społeczeństwo, pracowali raczej dla dostatku dynastii i swoich rodzin, a nie dla dobra kraju i jedności obywateli oraz rządu. W efekcie zostali zdegradowani do pozycji zwykłych ciemiężycieli, zasługując jedynie na pogardę. Ubogie i niewyedukowane masy stały się wrogami dla własnych urzędników;
c) tak w muzułmańskich, jak i w innych społecznościach, korzenie terroryzmu niezmiennie wyrastają z biedy, ignorancji oraz braku wykształcenia. W wielu miejscach nadal panuje system feudalny bądź plemienny. Żyjący tam ludzie w znacznej większości uznają rozwinięty Zachód oraz kraje, które swego czasu najechały i okupowały ich ziemie, za chroniące i wspierające ich przywódców. Zachód obarczają winą za wszelkie prześladowania i ucisk obecny na ich terenach;
d) takie wartości, jak: demokracja, podstawowe prawa człowieka, szerzenie wiedzy i edukacji w społeczeństwie, dobrobyt ekonomiczny, równouprawnienie w produkcji, instytucjonalizacja konsumpcji i przychodów w sposób, który uniemożliwia tworzenie się klas, wyższość prawa i sprawiedliwości – zasadniczo akceptowane na całym świecie – nigdy nie zostały całkowicie urzeczywistnione w społeczeństwach muzułmańskich, podobnie zresztą jak w krajach Trzeciego Świata. Bez wątpienia, w pierwszej kolejności winnymi takiego stanu rzeczy są urzędnicy tych krajów oraz pomagające im utrzymać się przy władzy rozwinięte kraje Zachodu. Nawet, jeśli uznają się one za obrońców wymienionych wartości, to nie okazały tego w stosunku do mieszkańców Trzeciego Świata, a co gorsza, uznane zostały za kraje wykorzystujące je do własnych celów;
e) dzisiejszy świat, jak to pokrótce ukazaliśmy, w efekcie wielkiego postępu w przepływie informacji i wzmożonych podróży skurczył się do rozmiaru sporych rozmiarów wioski. Wszyscy ludzie i wszystkie kraje są teraz sąsiadami. Kilku z nich, mniejszość, opływa w luksusach i w oceanie obfitości, podczas gdy większość jest biedna, a nawet skrajnie uboga. Kolonializm bądź wyzysk, który praktykuje się w niezwykle subtelny sposób i w ukryciu, uznawany jest za jeden z bardziej znaczących powodów ubóstwa. Nadto lwia część ludzkości pozbawiona jest środków do życia do tego stopnia, że nie jest w stanie zaspokoić najbardziej podstawowych potrzeb. W prostej linii doprowadziło to do urazy, oburzenia i wrogości. Co gorsza, w obecnej rzeczywistości działania bezprawne stały się taką samą normą, jak działania zgodne z prawem. W niemal każdym kraju znaleźć można korupcję, oszustwo, pragnienie łatwych pieniędzy, egoizm, indywidualizm, międzynarodowy hazard oraz przemyt (głównie narkotyków i broni). Organizacje mafijne, które to umożliwiają, oraz inne struktury, jak wielkie holdingi, trusty i kartele, występują w śmiertelnych zawodach, angażując w nich krwawych morderców i bandytów. Fakt, iż owe organizacje wspierają tego typu proceder, powoduje, że terroryzm przybiera charakter międzynarodowy;
f) religia i wartości z nią związane, duchowość oraz etyka erodowały ze świata. Fakt ten, być może nawet bardziej niż poprzednie, stanowi niezwykle istotne źródło terroryzmu oraz większości problemów społecznych, jakie zagrażają ludzkości. Świat pogrąża się w kryzysie duchowości. Filozofie depresji, satanizm, prądy materialistyczne i naturalistyczne, lecz mające charakter duchowy (codziennie pojawiają się nowe), a także tak zwane kulty przygotowują grunt dla przemocy i samobójstw. Takie zjawiska są niczym atak epileptyczny, który wstrząsa naszym globem lub jak wprawiająca w drżenie gorączka. Pytanie o powody, dla których ludzie odbierają sobie życie, zabijają innych bądź biorą narkotyki w momencie, kiedy stracili wszelką nadzieję, kiedy przeszłość widzą niczym rozległy grób, a przyszłość jest dla nich przepaścią bez dna i sprawia, że życie przestało mieć znaczenie, może mieć jedynie na celu uśpienie ignorancji bądź przebiegłej pretensji o nią;
g) ostanie słowa, jakie należałoby wypowiedzieć w tej kwestii, są następujące: brak definicji lub klasyfikacji terroryzmu uznawanej przez wszystkie narody, a co najmniej przez Organizację Narodów Zjednoczonych, jest poważnym problemem. Jakie akty powinny zostać określone terminem aktów terroru? Kto jest terrorystą, a kto nim nie jest? Każdy zdaje się mieć własną odpowiedź na te pytania. Dla kogoś terrorysta będzie bojownikiem o wolność. Wydaje się, że jeśli na arenie międzynarodowej miałaby wybuchnąć wojna przeciw terroryzmowi – zdecydowanie powinna to być poważna kampania – to wpierw powinna zostać stworzona jego definicja, zaakceptowana co najmniej przez ONZ. Jeśli uda się to zrobić, wówczas taka międzynarodowa kampania mogłaby uzyskać status prawny, a także zaowocować stosunkami, w których nikt nie będzie mógł zrzucić winy na kogoś innego, co mogłoby być pierwszym krokiem do powstrzymania terroryzmu. Nie jest konieczne, aby mówić o rozwiązaniach, gdy omówiliśmy główne problemy oraz ich przyczyny: diagnoza problemu sama w sobie zawiera potrzebne odpowiedzi.
Zasady życia społecznego
Na podłoże życia społecznego składają się: religia, prawo, mądrość i władza. Osoba i społeczeństwo pozbawione religii nie będą w stanie długo trwać, podobnie jak nie będą pożyteczne dla innych. Prawdą jest, że religia stanowi istotny element, który został określony ponad nami, a następnie wkroczył w nasze życie bez względu na to, czy tego chcemy, czy nie. Nawet, jeśli jesteśmy najdoskonalszymi stworzeniami, wywyższonymi posiadaniem wolnej woli, otacza nas wiele nieodzownych zjawisk, z którymi jesteśmy powiązani. Na przykład to, gdzie i kiedy się narodzimy lub odejdziemy z tego świata, zostało zaplanowane i określone poza naszą wolą. Podobnie nie mamy wpływu na rodziny pochodzenia, tzn. na naszą matkę czy ojca, podobnie jak na rasę, kolor skóry, inne cechy fizyczne. Co więcej, w pewnych sytuacjach nawet nasze ciało działa niezależnie od woli; nic nie potrafimy poradzić na głód, pragnienie, senność. Także metody i środki, jakimi zaspakajamy owe potrzeby, są od nas niezależne. W najprostszych czynnościach dnia codziennego, jak jedzenie i picie, naszą rolą jest jedynie zdobywanie pożywienia oraz podjęcie decyzji, by je spożyć. W pewnym sensie możemy powiedzieć, że nasz udział w zaspokajaniu potrzeb wynosi nie więcej niż jeden procent. Czy nam się to podoba, czy nie, nasze działania ograniczone są pewnymi nadrzędnymi warunkami.
Jednym z tych warunków jest religia. Stanowi ona jedną z najważniejszych części naszego życia, element, którego nie można zastąpić niczym innym. Dzieje się tak za sprawą jej kluczowej roli w organizacji i regulacji naszych potrzeb duchowych, które są ważniejsze od potrzeb materialnych. Religia ma znaczenie nie tylko sama w sobie, lecz także w porządkowaniu życia osobistego, domowego, społecznego, materialnego. Pełni kluczową rolę w definiowaniu i wydawaniu przepisów, regulujących pewne aspekty ludzkiego życia.
Ostatecznym celem nie są jednak prawa czy ich zastosowanie; zyskują one na znaczeniu tylko w tym stopniu, w jakim służą ludzkości oraz społeczeństwu. Ustanawiając prawa, należy dobrze znać ludzką sferę oraz jej cechy, a także liczyć się z ich naturą. Trzeba także poznać społeczeństwo, tworzone przez ludzi świadomych i wolnych, jego potrzeby oraz środki, którymi się je zaspokaja. Konieczne jest również zaznajomić się ze stosunkami istniejącymi pomiędzy jednostkami wewnątrz owego społeczeństwa. Jednostki są niczym atomy wobec całości, przez co każdy musi mieć świadomość powiązań i więzi, spajających je w zbiorowym duchu społeczności. Religia, zaznajomiona ze społeczeństwem i ludźmi, którzy je tworzą, pełni specjalną funkcję, gdyż zarówno Stwórca ludzkości, jak i Głoszący religię jest Bogiem. Jej rola w zrozumieniu człowieka i społeczeństwa jest tak istotna, iż niemożliwe staje się oszacowanie jej znaczenia.
Nieodzowność religii w porządku społecznym
Po drugie, tak jak siła posiada niezaprzeczalną rolę w egzekwowaniu praw, tak nie do przecenienia jest udział religii na tym polu. Opiera się ona na wierze w istnienie Istoty, która widzi ludzi, steruje nimi oraz wie nie tylko o wszystkim, co oni robią, lecz zna także wszystkie ich myśli, intencje i cele, do jakich zmierzają. Jest ona naturalna dla ludzkości, zawsze tkwi uśpiona w sumieniu i daje się poczuć. Religia uczy, że można uciec od prawa, rządu i ziemskich sił, lecz nie można uniknąć badawczego spojrzenia Boga. Ludzie są odpowiedzialni za wszystko, co robią, a w przyszłym świecie będą sądzeni na podstawie uczynków. Następnie zostaną obdarzeni wiecznym szczęściem lub zostaną ukarani. Nie ulega wątpliwości, że żaden inny system nie mógłby zastąpić religii w nauczaniu ludzi tego, by byli przykładem cnót, a nie zła.
Po trzecie, w szczególności pierwszeństwo mają zasady etyczne religii. Żadna rzecz ich nie zastąpi w doskonaleniu ludzkości. Jest niezaprzeczalnym faktem, że na przestrzeni czasu były one kryteriami akceptowanymi przez całą ludzkość. Są ponad istnieniem i ponad czasem. To, czy wywołają konieczny wpływ na ludzi, zależy od stanu wiary oraz jej aplikacji w społeczeństwie.
Religia we współczesnym świecie zachodnim
Niektórzy ludzie mogą być skłonni mówić, że dla religii nie ma miejsca w życiu społeczeństwa Stanów Zjednoczonych oraz w rozwiniętych państwach Europy Zachodniej. Musimy niezwłocznie zaznaczyć, że owo stwierdzenie w żaden sposób nie jest prawdziwe, a wskazane kraje są przywiązane do religii. Jak powiedzieliśmy wcześniej, nawet jeśli wartości religijne zostały osłabione w ostatnich dwóch stuleciach, dzisiejsza ludzkość ponownie szuka religii i znów chce za nią podążać. Nawet, jeśli populacja Europy Zachodniej zdaje się być w pewnym stopniu obojętna wobec religii, władze tamtejszych państw wydają się raczej religijne. Pośród nich zawsze byli ludzie religijni. Są tam także i dziś. Co więcej, mimo iż we wszystkich tych krajach regułą jest sekularyzm, nigdy nie powstała tam mentalność, dyktująca odrzucenie przewodnictwa religijnego w życiu społecznym i politycznym. Zachodni historycy uznają chrześcijaństwo za najważniejszy element w formowaniu się nowoczesnej struktury społecznej Europy. Według nich rola chrześcijaństwa obejmowała także sferę polityczną. Chrześcijaństwo odegrało decydującą rolę w tych obszarach, stanowiąc przepisy dotyczące bluźnierstwa, świąt religijnych oraz zbiorowego kultu.
W krajach takich jak Stany Zjednoczone czy Kanada większość mieszkańców – wbrew temu, co się mówi – jest przywiązana do swojej religii, darząc ją szacunkiem zarówno w obrębie społeczeństwa, jak i na różnych poziomach rządowych. Gdy przyjrzymy się obecnemu stanowi legislacyjnemu tych państw, dostrzec w nim można wpływ religii. Dla przykładu, w USA kary za przestępstwa takie jak zabójstwo przekraczają czasem rekompensatę przepisaną przez islam. Po drugie, każdy naród ma własne cechy, które wyrastają z jego natury, historii, kultury. Turcy przez wieki byli muzułmanami i nie można oddzielić ich od islamu. Gdy niekiedy oddalali się od niego, nie znajdowali pokoju i postępu; raczej przeciwnie, prowadziło ich to do zwyrodnienia. Działo się tak, gdyż islam nie jest podobny do innych religii. Żyd nie musi wierzyć w Jezusa i Biblię czy Mahometa i Koran – uznaje się go za wiernego, choć w nie nie wierzy. Podobnie jest z chrześcijaninem, który nie daje wiary Mahometowi (pokój i błogosławieństwo niech będą z nim) lub Koranowi. Dzieje się tak, ponieważ religie te nie akceptują boskich metod i ksiąg, jakie później nastały w ramach ich struktur. Tak więc nasza religia może odnaleźć swoje miejsce w szeroki spektrum boskich religii, jakie wrosły z judaizmu i chrześcijaństwa. Wśród tych religii znajduje się księga i powiązany z nią prorok, dzięki czemu nigdy nie ulegnie ona zepsuciu. Gdy ktoś ją stłumi, może skwaśnieć jak mleko, lecz nadal pełni swoją rolę. Posługując się inną metaforą należy stwierdzić, że religia może schronić się w wielu pokojach w pałacu oraz rozświetlić się światłem, które tam znajdzie.
Islam obejmuje wszystkie religie. Wiara w Mahometa i Koran są ostatnie i najważniejsze, a przez to wiara we wszystkich proroków i święte księgi stanowi jeden z filarów islamu. Innymi słowy, islam wszytko jednoczy. Gdybyśmy ponownie podjęli metaforę pałacu, to islam stanowi w nim system elektryczny, główny generator dla całego budynku. Gdy opuścisz ów system i pałac, cały świat pogrąży się w ciemności, nie będzie już światła, które by go oświetlało. Ci, którzy porzucają to światło, są anarchistami, którzy odrzucają wszelki porządek.
W ciągu ostatnich trzech wieków, wieków poddaństwa muzułmanów, a nawet współcześnie, kiedy oblicze islamu zostało zaciemnione przez ludzi, którzy twierdzą, że są jego prawdziwymi członkami – w czasach, gdy przedstawiany jest on przez wrogów jako mroczny – liczba ludzi zwracających się ku niemu wciąż wzrasta, a liczba osób odcinających się od niego pozostaje niewielka. Może to dać pewne wyobrażenie o tym, o czym mówiliśmy. Ludzie, którzy pragną pokoju w Turcji i na świecie, powinni współdziałać z islamem i przyjąć go, a nie porzucać na łaskę osób, które błędnie go interpretują i nadużywają. W strukturze zdrowego społeczeństwa prawo ustępuje przed mądrością; nie powinno ono jednak przeciwstawiać się naturze ludzkości oraz prawom stworzenia. Prawo winno za to uwzględniać charakter narodu oraz wartości narodowo-religijne, jak również wskazania logiki i zdrowego rozsądku. Powinno być także chętnie akceptowane przez większość społeczeństwa. W określeniu i instytucjonalizacji prawa niezwykłą wagę mają – wraz z religią, historią, tradycjami i wartościami narodowymi – główne zasady socjologii, antropologii, a nawet fizyki i chemii. Prawo nie jest niezależną nauką, lecz obejmuje elementy religii, historii, filozofii, socjologii, socjologii historii, psychologii, antropologii, fizyki, chemii, itd. Co więcej, powinno być postrzegane w takim właśnie świetle. W przeciwnym razie tworzone regulacje będą niczym sukienka, która do niczego nie pasuje i potrzebować będzie częstych przeróbek. Niskiej jakości materiał, niepasujący do reszty wzór, niewłaściwy rozmiar – strój taki musi zostać pocięty i zszyty na nowo. Ogólnie rzecz biorąc, przyniesie to więcej szkody niż pożytku w formowaniu się społeczeństwa.
Siła nie może być celem samym w sobie
Innym znacznym elementem konstrukcji społeczeństwa jest siła. Bez wątpienia istnieje boski powód dla jej istnienia. Bez niej niemożliwe byłoby egzekwowania prawa i ochrona kraju, zwłaszcza w obliczu obcych sił. Co więcej, siła ma swój udział w utrzymaniu prawa i porządku na poziomie wewnętrznym, a więc musi być szanowana. Nie jest ona jednak wartością czy celem samym w sobie, nie może i nie powinna również być celem ostatecznym. Siła warta jest poszanowania tylko i wyłącznie tak długo, jak długo służy prawom człowieka i sprawiedliwości. Gdy wymknie się spod kontroli, w rękach mniejszości opanowanej własnymi ambicjami i egoizmem nie będzie spełniać tej roli – nie będzie nośnikiem prawa oraz mądrości. Ludzkością od zawsze targał fakt, iż niekiedy poświęca się prawa na rzecz siły, prywatne interesy stawia się wysoko ponad inne wartości, a gorzki rasizm zastępuje wartości uniwersalne. Nieokrzesaną siłą próbuje się także rozwiązywać problemy w sferze narodowej. W sytuacji, kiedy rozwiązań poszukuje się w brutalności, niemożliwe staje się mówienie o intelekcie, osądzie, prawach, sprawiedliwości i kodeksach. Wręcz przeciwnie, ich miejsce zajmują nieprawość, niesprawiedliwość oraz ucisk. Nawet, jeśli siła mogłaby być brana pod uwagę jako potencjalne lekarstwo na problemy – oczywiście w rękach sprawiedliwych oraz pod przewodnictwem logiki i osądu, to w rękach okrucieństwa, które wyrasta z emocji, zawsze była narzędziem zniszczenia. To właśnie dzikość siły działa z domniemaniem nieograniczonej wolności, która nie gwarantuje w dostatecznym stopniu praw, sprawiedliwości, porządku, intelektu czy osądu. Jest to fatalny błąd, który przyprawił Aleksandra o zawrót głowy i przysłonił jego spojrzenie, naruszył geniusz Napoleona, a Hitlera przemienił w szaleńca stulecia. Nie ma więc przesady w stwierdzeniu, że to nieokiełznana siła stoi za łańcuchem chaosu oraz kontr-nurtów, jakie dziś obserwujemy. Wydaje się, że ów chaos będzie istniał do dnia, w którym reprezentanci siły nie oddadzą się sprawiedliwości, a masy, jakie za nimi podążają, nie znikną z popularnych prądów codziennego życia i nie spojrzą na życie przez pryzmat sprawiedliwości.
Polityka wojenna Stanów Zjednoczonych
Pytanie, do którego próbowaliśmy się do tej pory odnieść, zostało nakreślone wystarczająco dobrze i nie wymaga dodatkowych wyjaśnień ani głębszych analiz. Gdybyśmy jednak chcieli powiedzieć coś konkretnego o ostatnich wydarzeniach, należałoby uczynić to tymi słowami: wielokrotnie powtarzałem socjologiczną prawdę, prawdę, która przez niektórych była rozumiana opacznie – że zawsze istniała moc, która utrzymywała równowagę na świecie – i zawsze taka moc będzie istnieć. Pierwotnie był to Rzym, a później – przez pewien czas – islam: wpierw Arabowie, a następnie muzułmańscy Turcy. Od XIX w. pozycję tę utrzymywał świat anglosaski – imperium brytyjskie, a po II wojnie światowej Stany Zjednoczone. Bóg w Koranie jasno mówi, że daje własność komukolwiek sobie tego życzy i odbiera ją, komu tylko chce, czyni szanowanym, kogo chce i za Jego sprawą pomiędzy narodami krążą zwycięstwa, porażki, suwerenność oraz poddaństwo.
Należy podkreślić, że czas nie biegnie prostym torem, lecz raczej po spiralnej orbicie. Tak jak ziemia krąży wokół słońca, a system słoneczny wiruje ku swojemu przeznaczeniu, tak też czas i historia zbliżają się do swego celu. Co prawda, to wszystko jest zdeterminowane przez Boga, lecz do pewnego stopnia swój udział ma w tym także wolna wola człowieka i to, w jaki sposób człowiek z niej korzysta. Patrząc na to, co dzieje się we wszechświecie, odkrywamy swoiste akty wykonawcze Tego, który stworzył wszystko, co istnieje i zarządza nim. Nazywamy je „prawami”. Niektóre z nich manifestują się w religii, a Bóg dysponuje też prawami, które odnoszą się do Jego działań w życiu człowieka i w całym wszechświecie. Tak jak mamy wybór, czy zgadzamy się na posłuszeństwo religii i jej doktrynom, które nazywamy prawami religii, co ma pewne konsekwencje, wiąże się z nagrodą i karą manifestującą się po części na tym świecie, lecz głównie w przyszłym, tak też wypełnianie lub ignorowanie praw nauki (np. fizyki, chemii, biologii, astronomii) ma swoje konsekwencje i odnosi się do nagrody bądź kary, choć głównie na tym świecie, a jedynie po części w przyszłym. Na przykład pośród praw dotyczących życia na ziemi występuje prawo odnoszące się do osiągnięcia jakiegoś celu, będącego rezultatem cierpliwego trwania; w przeciwnym razie istnieje możliwość ubłocenia się na drodze w wyniku niecierpliwości. Bogactwo jest efektem ciężkiej pracy, bieda – lenistwa. Sukces zdobywa się systematycznym i metodycznym studium, porażka zaś wynika ze studium niesystematycznego i niemetodycznego. Bóg traktuje ludzi, społeczeństwa, narody i rządy według tego, czy stosują się do tego typu praw. Zgodnie z tym zajmują one swoje miejsca w świecie.
Stany Zjednoczone stoją dziś na dominującej pozycji w sferze równowagi politycznej świata. Status ten zależy jednak od tego, czy nadal będą one postępować zgodnie z prawami człowieka i sprawiedliwością. Wydaje się, że na chwilę obecną ich system działa dobrze. Lecz tak jak każdy dzień obejmuje noc, a każda wiosna i lato kończą się zimą, tak też jeśli system ten poprowadzi do ślepoty, wówczas USA przestaną respektować demokrację, prawa człowieka i fundamentalne wolności, których chlubią się być obrońcą, a ich dominacja przestanie hołdować zasadom sprawiedliwości i ochrony praw człowieka. W konsekwencji ich dzień zamieni się w noc, a lato w zimę. Jak była o tym wyżej mowa, żaden system nie może przetrwać wyłącznie dzięki sile. Siła, która nie polega na prawie i sprawiedliwości, nieuchronnie przekształci się w ucisk, a przez to przygotuje swój własny koniec. Dziś świat wstrząśnięty jest wielkimi problemami, jakim po części już się przyjrzeliśmy. W dodatku następuje przebudzenie takich krajów jak Chiny i Indie, które są starożytnymi cywilizacjami i dysponują ogromnymi populacjami. W Europie Wschodniej innym mocarstwem jest Rosja. Z kolei Europa znajduje się na drodze wiodącej do zjednoczenia się, choć wciąż nie jest pewne, jaki będzie tego skutek i jak długo on przetrwa. Co więcej, państwa w Azji i Afryce, które przez wieki były uciskane, mają potencjał, jakiego nie można zlekceważyć. Wdrożenie systemu opartego na sile i utrzymanie go w świecie takim, jak obecny, nie jest prostym zadaniem. Mam szczerą nadzieję, że USA nie podejmą godnej pożałowania decyzji, która zniweczyłaby istniejącą na świecie równowagę i dałaby początek wydarzeniom, które zaleją świat rzeką krwi.
Reżimy ucisku: nigdy więcej
Fakt, że w wyniku gwałtownego postępu technologii komunikacyjnych świat skurczył się w pewnych aspektach do rozmiaru wioski, stwarza sytuację, w której opresyjne reżimy, czyli panowanie z użyciem siły, nie mają już szansy na dalsze działanie bez nadzoru. Istota ludzka ma bowiem szlachetną naturę i nie ścierpi, gdy jest niewolnikiem. Dla własnego dobra konieczne jest, aby rządy i ludzie piastujący urzędy ustanowili system, który będzie służył ludziom i działał wedle zasady „władcą jest ten, komu się służy”. Każdy pojedynczy człowiek ma swoją godność, poczucie wartości i indywidualny charakter, właściwy dla istoty ludzkiej. Jak długo nie są brane pod uwagę te elementy, jakimi obdarzył nas Stwórca, wówczas niemożliwe jest, by ustanowić pokój i bezpieczeństwo w jakimkolwiek kraju na ziemi. Wiara, życie w sposób z nią zgodny, liberalne myślenie, wyrażanie tego, co ktoś myśli, wolność komunikowania się oraz podróży – są to podstawowe prawa człowieka. W społeczeństwie, które nie potrafi zagwarantować takich podstawowych praw, jak prawo do życia, prawo do bezpieczeństwa, do zdrowia, zatrudnienia, godnego wynagrodzenia, założenia rodziny; w społeczeństwie, w którym nie chroni się nie tylko konsumpcji i produkcji, lecz także podstawowych wartości dających mu życie, jak prawa, sprawiedliwość i równowaga; w takim społeczeństwie nie mogą być kultywowane miłość, wzajemny szacunek i współpraca. Nie ma też możliwości, aby jakakolwiek suwerenna władza utrzymała się w świecie, w którym nie ma tych elementów. W rzeczywistości każdy urząd czy władza nie będzie czuła się bezpieczna, będzie też cierpieć z powodu głębokich niepokojów.
Nawet pomimo uznania świata za wioskę, staje się on coraz bardziej trwały i silny, a różne wyznania, rasy, obyczaje oraz tradycje nadal będą go zamieszkiwać. Każda jednostka jest dla siebie unikalnym królestwem. Oznacza to, że pragnienie, by ludzkość była do siebie podobna, jest tylko i wyłącznie mrzonką. Z tego powodu zachowanie pokoju w tej globalnej wiosce zależy od szacunku wobec różnic, uznaniu ich za część naszej natury oraz zapewnieniu tego, aby ludzie je docenili. W przeciwnym wypadku świat niechybnie ogarną konflikty, dysputy, walki i najbardziej krwawe wojny, które przygotują mu jego koniec.
Artykuł zaczerpnięto z dodatku do książki przygotowanej przez Nevval Sevindi, zatytułowanej New York Conversation with Fethullah Gülen and Global Tolerance (Timaş Yayınları, Kwiecień, 2002).
- Utworzono .